Archiwum
- Index
- Rob McGregor Indiana Jones i dziedzictwo jednoroĹźca
- Heinlein, Robert A Starman Jones
- Elio Vittorini Uomini e No
- Jack McKinney RoboTech 05 Force of Arms
- 112c1_LL3A
- Apuleyo Lucio La Metamorfosis o El Asno de Oro
- John D MacDonald Travis McGee 13 A Tan and Sandy Silence
- Greenberg, Martin H & Tier, Mark Give Me Liberty
- Dianne Robins The Hollow Earth And Underground Cities
- Jane Heller Szcz晜›liwe gwiazdy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- epicusfuror.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w niebezpieczeństwie, jeśli coś nam nie wyjdzie.
- Ona ma rację, stary - wtrącił Dan. - Nie pozbędziesz się nas tak łatwo. Tiffany napiła
siÄ™ gorÄ…cej herbaty.
- Masz lojalnych przyjaciół - uśmiechnęła się. - I wiem, że przemawia przez ciebie
duma, ale musisz docenić każdą pomoc. Wezuwiusz wkrótce wyczerpie zapasy twojego
strachu i zacznie na ciebie polować.
Andrew obgryzał paznokcie. Nie mógł znieść myśli, że będzie musiał sprowadzić
niebezpieczeństwo na rodzinę i przyjaciół. Poppy miała jednak rację. Zagrożony był już cały
świat.
- Dobrze, więc co robimy? Tiffany uśmiechnęła się szerzej i klasnęła w dłonie.
- Zaczniemy od podstaw. Jeśli dobrze ci pójdzie, przejdziemy do trudniejszych rzeczy.
Proponuję rozpocząć od telekinezy.
- Tele... czego? - zdziwił się Dan.
- Telekinezy - powtórzyła kobieta. - Innymi słowy: poruszania przedmiotami siłą
umysłu.
- Aha, i to według ciebie jest podstawą? - zakpił An drew. Poppy usiadła na krawędzi
krzesła.
- Ale w jaki sposób Andrew może wykorzystać telekinezę do walki z Wezuwiuszem?
- Wezuwiusz ma cztery główne moce - wyjaśniła Tiffany, odstawiając filiżankę z
herbatą. - Po pierwsze, potrafi poruszać przedmiotami siłą umysłu. To znaczy, że jest w stanie
rzucić w kogoś bronią bez używania rąk, co okazuje się niezwykle przydatne w bitwie.
- Widzieliśmy, jak zrobił tak z łyżką - wtrącił Dan. - To było straszne.
- Akurat łyżka to żadne niebezpieczeństwo - skwitowała Tiffany. - Po drugie, jak już
wiecie, potrafi tworzyć w dłoniach światło i jeśli trafi nim w odpowiednie miejsce, może
natychmiast zabić. Po trzecie, potrafi wytworzyć chroniące go niewidzialne pole
energetyczne. - Słysząc to, Andrew przypomniał sobie swoje pierwsze spotkanie z
Wezuwiuszem. Udało mu się wtedy wytworzyć w powietrzu barierę, na której chłopiec
zatrzymał się niczym na ścianie.
- Widziałem, na czym to polega - powiedział głośno. - Użył do tego swojej laski z
czaszką. Tiffany pokiwała głową.
- Tak, ta laska jest jego różdżką, za pomocą której kieruje swoimi mocami. Dzięki niej
staje się silniejszy. Gdyby wam udało się go jej pozbawić, będzie mniej niebezpieczny.
- A jaka jest czwarta moc? - spytała Poppy.
- To śmiganie - odparła Tiffany.
- Jakie znowu śmiganie? - parsknął Dan.
- Zmiganie polega na bardzo szybkim poruszaniu się - odpowiedziała kobieta z
poważną miną. - Tak szybko, że nie mieści się to w głowie. Zwykle widać wtedy tylko cień
postaci.
- Nigdy nie widziałem, żeby to robił - stwierdził Dan. Nastała krótka cisza.
- Ale ja tak - odezwała się Poppy. - W korytarzu Fabryki Strachu, tej nocy, gdy
uciekaliśmy. Dogonił mnie tak szybko.
- Zastanawiałem się, jak mu się to udało - dodał Andrew. - Wydawało się, że pojawił
się znikąd - chłopiec postawił kubek z herbatą na stole. - Czego nauczysz mnie na początek? -
zwrócił się do Tiffany.
- Zaczniemy od telekinezy - zdecydowała zielarka, dopijając herbatę. - Musisz sobie
wyobrazić, że przedmiot, który chcesz przesunąć, to tylko energia dająca się przemieszczać.
Nie myśl o nim jak o ciele stałym. Spróbuj połączyć swoją energię z energią przedmiotu. Jeśli
chcesz nim poruszyć, musisz się nim stać.
Andrew kiwał głową, starając się zrozumieć jej słowa. Rozejrzał się po pokoju.
- Co mam przesunąć? Może ten kubek? Tiffany pokręciła głową.
- Przesunięcie kubka to nic w porównaniu z potęgą Wezuwiusza. Sprawdzmy, czy uda
ci się z czymś troszkę cięższym - to mówiąc, popatrzyła znacząco na sofę.
- Nie, nie - zaprotestował Andrew. - Nie ma takiej możliwości, żebym nią poruszył.
- Nie myśl o jej wadze. Po prostu skoncentruj się na tym, by ją przesunąć.
- Nadal nie rozumiem, jak może mi to pomóc pokonać Wezuwiusza - westchnął
Andrew.
- Przestań o tym myśleć. Musisz zrozumieć, że wszystko jest energią, którą da się
manipulować. Gdy tylko pojmiesz, o co mi chodzi, twoje możliwości ogromnie wzrosną.
- No dobrze - chłopiec utkwił wzrok w sofie. - Porusz się! - pomyślał. - No, już! . -
Ale im bardziej próbował, tym bardziej go to frustrowało.
- Nic z tego - rzekł w końcu i zrezygnowany usiadł w fotelu. - Nie dam rady.
- Założę się, że mnie się uda - powiedział Dan, wstając.
- Dajcie mi spróbować. Tiffany udała, że go nie słyszy.
- Dasz radę - motywowała Andrew. - Posłuchaj mnie. Nie zastanawiałeś się nigdy,
dlaczego twoje moce uaktywniają się tylko wtedy, gdy jesteś zły lub smutny? Otóż dlatego,
że kumulujesz w sobie całą tę energię i nie masz dla niej ujścia. Spróbuj pomyśleć o czymś,
co cię denerwuje albo smuci i skieruj energię tych uczuć na przedmiot, który chcesz poruszyć.
Andrew przykucnął na podłodze. Doskonale wiedział, co robić. Wszystko wiązało się
z jego strachem.
Poppy i Dan zamilkli i obserwowali go z niecierpliwością. Tym razem poczekał
chwilę i oczyścił swój umysł, a następnie pomyślał o jednej jedynej rzeczy, która
powodowała u niego przyspieszone bicie serca: o swoim tacie. Przez kilka sekund zapomniał
o istnieniu wszystkich osób obecnych w pokoju.
Sofa powoli oderwała się od ziemi i uniosła w powietrze.
- To nie działa - stwierdziła Poppy, która nadal siedziała na sofie. Dopiero gdy Dan
wskazał palcem podłogę, oczy wyszły jej z orbit i aż jęknęła zszokowana.
Andrew łagodnie opuścił sofę z powrotem na podłogę i głęboko westchnął. Nie mógł
uwierzyć, że mu się udało. Czuł wielką siłę i opanowanie. Może rzeczywiście jest w stanie
pokonać Wezuwiusza...
- O rany, niesamowite, stary - rzekł Dan.
- Dzięki - odparł Andrew i ponownie usiadł na sofie. Musiał przyznać, że gdy już
zrozumiał działanie telekinezy, wydawało mu się to całkiem proste. Miał wrażenie, że
odnalazł klucz do nowej części swojego mózgu, dzięki czemu wszystko stało się możliwe. Już
teraz czuł się gotowy na coś więcej. Wtedy zaświtała mu w głowie myśl: Jeśli udało mi się
unieść przedmiot, może spróbuję zrobić to samo ze swoim ciałem? .
Zamknął oczy, skoncentrował się mocno i po kilku sekundach zawisł kilka
centymetrów ponad podłogą, tak jak cieniostwory. Jego ciało stało się niezmiernie lekkie, tak
że mógł je zdmuchnąć podmuch wiatru. Poleciał do drzwi i z powrotem, a Poppy i Dan tylko
wlepiali w niego wzrok. To, co zobaczyli, zamurowało ich. Andrew dostrzegł kątem oka, że
Tiffany także obserwowała go z otwartymi szeroko ustami.
Chłopiec uśmiechnął się szeroko, a jego całe ciało drżało z podekscytowania.
- Czuję, że załapałem, o co chodzi w tej całej telekinezie. Tiffany odchrząknęła i
zamrugała oczami.
- Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby komuś się to udało. Myślałam, że ta próba z sofą
się nie powiedzie, ale jestem pod wrażeniem... wielkim wrażeniem. Wiedziałam, że będziesz
się szybko uczył.
- Dzięki - Andrew uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Już wystarczy - fuknął Dan. - Bo jeszcze nie wiadomo, co o sobie pomyśli. Czego
nauczysz go teraz? Tiffany przechyliła głowę na bok.
- Sprawdzmy, czy będzie umiał stworzyć barierę ochronną - to mówiąc, wyjęła z
szuflady kilka noży i zanim Andrew zdołał w jakikolwiek sposób zareagować, wymierzyła je
prosto w niego. Pierwszy z nich poleciał w jego kierunku i po chwili chłopiec poczuł ostry ból
w ramieniu, gdzie trafiło go jedno z ostrzy.
- Auuu! - krzyknÄ…Å‚.
Kolejne noże pofrunęły z prędkością pocisków, na co Andrew błyskawicznie uniósł
do góry dłoń. Powietrze przed nim wygięło się niczym płachta z przezroczystego tworzywa.
Lecące ostrza jedno po drugim zatrzymały się na niewidzialnej barierze i chłopiec z
niedowierzaniem odprowadzał je wzrokiem, gdy spadały na podłogę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]