Archiwum
- Index
- Diana Hunter [Submission] Services Rendered [EC Taboo] (pdf)
- Diana Copland Grand Jete (pdf)
- Diana DeRicci Beach Bums 2 Swept Away
- Diana Palmer Big Spur,Texas 02 Passion Flower
- Diana Palmer Long Tall Texans 10 Emmett
- Diana Palmer Wakacje w Meksyku (Mystery Man)
- 0914. Palmer Diana W pogoni za szczęściem
- Diana Palmer Mystery Man
- Palmer Diana Dama i pastuch
- Diana Palmer W sercu gĂłr
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- stemplofil.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jej oczy znów zaszły mgłą poŜądania.
Poruszył się raz jeszcze, obserwując, jak dziewczyna rozchyla wilgotne wargi.
Uniosła do góry biodra tak, Ŝe obejmowała go teraz w najbardziej podniecający
sposób. Lang oddychał szybko.
- To niemoŜliwe - wyszeptała. - Czytałam o tym w ksiąŜce...
- Oczywiście napisanej przez dziewicę - odparł, wnikając w nią głęboko.
- Lang... czy to nie jest... ryzykowne? Znieruchomiał.
- Tak - odparł krótko. - Mój BoŜe, tak! - Z rezygnacją uniósł się, by opaść na plecy
obok niej. LeŜał tak przez długą chwilę z zaciśniętymi pięściami, starając się pokonać demona
Ŝądzy.
Pochyliła się nad nim, a Lang znów przyciągnął ją do siebie, obsypując pocałunkami.
- Chciałabym pieścić się z tobą bez końca - szepnęła z zachwytem.
- Ja równieŜ. Wolałbym jednak nie spłodzić przy okazji dziecka - odpowiedział cicho.
Obejmował ją mocno, kiedy powoli odzyskiwali samokontrolę.
Zamknęła oczy, przywierając ciasno do niego.
- Czy naprawdę chcesz się ze mną oŜenić? — spytała.
- Tak.
Kiedy przytuliła policzek do jego piersi, poczuła czysty, męski zapach.
- Kiedy?
- Później ustalimy wszystko - zamruczał, gładząc jej włosy. - Musimy jechać do pracy.
Kirry jęknęła, spoglądając na zegar.
- BoŜe, jestem godzinę spóźniona!
- Świat się przez to nie zawali.
- To tobie się tak wydaje! Za pół godziny mam waŜne spotkanie!
- Spójrz na mnie. Uśmiechał się.
- Nie wpadaj w panikę. Odwiozę cię i zdąŜysz na czas.
Pocałował ją delikatnie, pomagając wstać z łóŜka. Potem przeciągnął się leniwie.
- Powinniśmy chyba wziąć szybki prysznic. Kąpiel wśród śmiechów i pieszczot
sprawiła, Ŝe Lang znów musiał walczyć z ogarniającym go poŜądaniem.
- Nie kuś mnie - zachichotał, wyciągając ją spod strumienia wody. Zakręcił kran i
wytarł Kirry dokładnie. - Nie będzie Ŝadnych nieprzewidzianych wypadków.
- Pójdę do lekarza - obiecała - Ŝebyśmy mieli pewność, Ŝe nic się nie stanie, dopóki
oboje nie będziemy tego chcieli.
- Kariera wiele dla ciebie znaczy, prawda? - spytał z powagą. - Przynajmniej w tej
chwili?
- Tak - odparła, przyglądając mu się uwaŜnie. Na jej czole pojawiły się dwie delikatne
zmarszczki. - Ale... chcesz kiedyś mieć dziecko?
- Oczywiście. - Uśmiechnął się, choć jego spojrzenie wciąŜ wydawało się chmurne. -
A teraz jedźmy do pracy. Wieczorem wybierzemy się do Floresville, by podzielić się dobrymi
wiadomościami z Connie i Bobem.
Lang zebrał swoje rzeczy i zaczął się ubierać. TakŜe Kirry wyjęła z szafy stanik,
jedwabną halkę, a potem nałoŜyła na siebie wzorzystą zieloną sukienkę.
- Do twarzy ci w zielonym - powiedział.
- Dzięki. - Zawahała się, przypominając sobie, jak nieoczekiwanie Lang pojawił się u
niej dziś rano. - Dlaczego przyszedłeś? - spytała.
- śeby odwieźć cię do pracy. Chciałem teŜ dowiedzieć się, czy nikt nie dzwonił do
ciebie wczoraj wieczorem.
Potrząsnęła głową.
- Nikt mnie nie niepokoił. Czy to jakaś nowa taktyka? Czy ten drań chce wyprowadzić
mnie z równowagi, pojawiając się co kilka dni pomiędzy kolejnymi incydentami?
- To dobry chwyt psychologiczny - potwierdził Lang. - Bardzo moŜliwe, Ŝe tak
właśnie to zaplanował. Ten granat gazowy był naprawdę niebezpieczny. Często takie pociski
[ Pobierz całość w formacie PDF ]