Archiwum
- Index
- 054 Z Czerwonego Bractwa
- Sandemo Margit Dziewica z lasu mgieśÂ‚(historyczny)
- AN_OUTLINE_OF_OCCULT_SCIENCE_BY_RUDOLF_STEINER
- Linda Farstein AC 07 Entombed
- Pies Baskervillów Arthur Conan Doyle
- Susan Elizabeth Phillips Hot Shot
- Georgie's Beau Azod, Shara
- Bennett Jules SśÂ‚odka zemsta
- Bova, Ben Twice Seven
- Walter Jon Williams House of Shards
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- docucrime.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
prawdziwego szampana. Gdy wypili wszystko, zostawiła ich samych i poszła spać.
Rachel szła po schodach na górę nieco chwiejnym krokiem.
- Chyba szampan uderzył ci do głowy - zauważył Bryn.
- Nie, to z nadmiaru wrażeń - odparła dość niepewnym tonem.
- Mam nadzieję, że pozytywnych. W każdym razie mnie uszczęśliwiłaś.
Przed drzwiami sypialni złożył na jej ustach krótki, serdeczny pocałunek, życzył
dobrej nocy, lekko popchnął ją do środka i zamknął za nią drzwi. Zaskoczona Rachel
usiłowała odgadnąć przyczynę jego wstrzemięźliwości.
W łóżku odtworzyła w pamięci wydarzenia minionego wieczoru. Bryn twierdził,
że kochał ją od dawna. Stąd wniosek, że nie uległ nagłej fascynacji. Przypuszczała, że
jego uczucia ewoluowały od sympatii dla małej dziewczynki przez młodzieńczą przyjaźń
do spokojnej, statecznej miłości, co dawało nadzieję na stworzenie trwałej więzi.
Z drugiej strony trochę żałowała, że los poskąpił jej nagłego olśnienia, opiewanego
w pieśniach, poematach i romansach.
Bryn podarował jej pierścionek, który otrzymywały narzeczone kolejnych pokoleń
Donovanów: szeroką, złotą obrączkę ze szmaragdami i brylantem w środku. Włożył go
jednak wbrew zwyczajom na środkowy palec prawej ręki.
- Na serdeczny kupię ci inny, od siebie - wyjaśnił.
Ponieważ Pearl wyszła do kuchni pozmywać po kolacji, Rachel zarzuciła wolną
rękę na szyję Bryna i pocałowała go niemal zachłannie.
Najwyraźniej go zaskoczyła, bo pierwszy odchylił głowę. Roześmiał się, wziął ją
na kolana i całował do utraty tchu. Włożył rękę pod bluzkę, rozpiął jej biustonosz, a po-
tem objął pierś całą dłonią. Rachel z trudem łapała oddech. Gdy odchyliła głowę, całował
ją po szyi i dekolcie, wreszcie podniósł dolny brzeg podkoszulka. W tym momencie
przeszkodził im odgłos kroków.
Ledwie Rachel zdążyła usiąść obok i poprawić odzież, do salonu wkroczyła Pearl.
Uśmiechnęła się ze zrozumieniem, po czym podniosła książkę, którą zostawiła na porę-
czy fotela.
- Zabiorę ją na górę - oznajmiła. Lecz zamiast zrealizować zamiar, spytała: - Usta-
liliście już datę ślubu?
- Jeszcze nie - odparł Bryn. - Czy sześć tygodni wystarczy wam na przygotowania?
Rachel zrobiła wielkie oczy. Pearl również uniosła brwi.
- Czy istnieją powody do takiego pośpiechu? - spytała nieco podejrzliwie.
- Tak. Rachel za dwa miesiące zaczyna wykłady. Chcę ją wcześniej zabrać w po-
dróż poślubną.
Pearl wyglądała na rozczarowaną.
- Czy musimy organizować wielką uroczystość? - wtrąciła nieśmiało Rachel.
- To pierwszy ślub w tym pokoleniu rodziny Donovanów. Zawiedlibyśmy krew-
nych i przyjaciół, gdybyśmy ich nie zaprosili. Rodzina Rachel też na pewno chciałaby
uczestniczyć w uroczystej ceremonii z weselem.
Rachel przyznała jej w duchu rację. Nie wątpiła, że Donovanowie zwykli urządzać
wystawne ceremonie ślubne ani że matka chciałaby zobaczyć jedyną córkę we wspania-
łym stroju na wielkim weselu.
- Daliście nam mało czasu, ale poradzimy sobie - orzekła Pearl radośnie.
Sześć tygodni później Rachel wkroczyła do małego kościółka przy wodospadzie
Donovan Falls. Ojciec doprowadził ją do ołtarza, przy którym czekał Bryn. Z poważną
miną obejrzał prostą suknię z satynowego brokatu, naszywaną perełkami, i zwiewny we-
lon, podtrzymywany przez wianek z białych kwiatów. Napotkawszy jej wzrok, nieznacz-
nie skinął głową na znak aprobaty. Gdy podeszła, zamknął jej dłoń w mocnym uścisku.
Zgodnie z jej życzeniem wybrał proste, złote obrączki. Gdy je wymienili, wsunęła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]