Archiwum
- Index
- 08 Ernest Hemingway Mieć i nie mieć
- Burroughs, Edgar Rice Mars 08 Swords of Mars
- Laurie King Mary Russel 08 Locked Rooms
- Glen Cook Garrett 08 Petty Pewter Gods
- Gordon Dickson Childe 08 The Chantry Guild
- 2009.08 Dig Deep Debugging with Strace
- Jacqueline Lichtenberg [Sime_Gen_08]_ _RenSime
- 0823. Bernard Hannah Miesiąc miodowy
- Hannah Kristin WspĂłlnicy
- Clarin, Leopoldo Alas La Regenta I
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- docucrime.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Chciała czym prędzej stąd wyjść. Posprzątać i wyjść na powietrze.
- Dobrze, moja droga. Ja tu jeszcze trochę poleżę. Birgit zagrzała wody i wyszorowała
podłogi do czysta.
Potem zajrzała do spiżarni i zauważyła, że kilka skopków z mlekiem i masłem stoi bez
przykrycia. Dlaczego tak to zostawił? - pomyślała. Mogą się przecież zakraść myszy i łasice.
Simen musi być chory, zazwyczaj nie jest taki niechlujny. Birgit wciąż czuła ciepło jego dłoni.
Simen głaskał ją podobnie jak matka, gdy siadywały razem w bibliotece w Sorholm. Teraz
jednak Birgit inaczej to odbierała.
- Biedak - szepnęła do siebie. - Na pewno bardzo rozpacza.
W tej samej chwili przypomniała sobie słowa Olego o tym, że wielu ludzi przeszło przez
to samo co Simen. Człowiek cierpi, gdy straci kogoś bliskiego, lecz życie toczy się dalej. Gdy
Birgit wyszła ze spiżarni, przyszło jej do głowy, że Simen nie powinien tyle myśleć o Mari. Ale
przecież ma także prawo do smutku.
- Birgit!
Birgit aż podskoczyła, słysząc donośny głos Simena. Całkiem donośny jak na chorego
człowieka.
- Już skończyłam sprzątać. Czy mam zrobić coś jeszcze?
- spytała Birgit, nie wychodząc z izby. Nie miała ochoty wracać do alkierza.
- Mogłabyś jeszcze zagrzać trochę wody i przynieść mi ją tutaj przed wyjściem?
- Dobrze - odparła z ociąganiem. Cóż, będzie musiała wejść do alkierza jeszcze raz. Ale
tym razem nie usiądzie na łóżku.
Birgit nalała wody do garnka i postawiła go na piecu. Bardzo lubiła Simena i życzyła mu
jak najlepiej. ByÅ‚ dla niej zawsze miÅ‚y i chÄ™tnie sÅ‚uchaÅ‚ jej opowieÅ›ci o szkole i o Sørholm.
Podobnie jak Mari. Tutaj mogła wszystko powiedzieć, nikt się z niej nigdy nie śmiał. Zdarzało
się nawet, że Mari pytała ją o radę w jakiejś sprawie. Obiecała Mari, że się zaopiekuje Simenem,
i wydawało jej się, że właśnie spełnia tę obietnicę. Mari na pewno patrzy z nieba na to, co się
dzieje w Hemsedal. Birgit zerknęła w stronę sufitu, po czym zdjęła garnek z fajerki. Zaniesie
teraz wodÄ™ Simenowi i pobiegnie do Rudningen. Åshild na pewno czeka na niÄ… z kolacjÄ….
Birgit weszła do alkierza z garnkiem gorącej wody. Uważała, żeby nic nie rozlać.
- Przyniosłam wodę. Gdzie mam ją postawić?
- Tutaj, koło łóżka.
Simen podniósł się na łokciu i spojrzał na Birgit. Była taka pracowita. I taka piękna.
Tylko taka jeszcze młoda, pomyślał z westchnieniem. Obudziła w nim zakazane uczucia, z
którymi musiał walczyć. To przecież jeszcze dziecko.
- Dziękuję ci, Birgit. Dość się już dziś napracowałaś. Biegnij do Rudningen i pozdrów
wszystkich ode mnie. Powiedz, że u mnie nic złego się nie dzieje. Wstanę na pewno przed
wieczornym obrzÄ…dkiem.
Birgit uśmiechnęła się z ulgą. To był znów ten sam Simen, którego dobrze znała. Głos
miał jakby zdrowszy, lepiej wyglądał.
- Tak właśnie powiem. - Dygnęła i odstawiła wodę. -
Nazbieram jeszcze kwiatków, a potem pójdę. Mam przyjść w przyszłym tygodniu?
- Musisz mi to obiecać. - W głosie Simena pojawiła się nuta niepokoju. - Przyrzeknij, że
przyjdziesz.
- Przyjdę. - Birgit pomachała mu od drzwi. - A ty przyrzeknij, że wyzdrowiejesz.
- Oczywiście. Następnym razem zastaniesz mnie przy robocie w stodole albo w lesie. Na
pewno. Dziękuję.
Birgit wybiegła z zagrody Simena, lecz przez pole szła już całkiem powoli. Nie mogła
zapomnieć o jego dłoni na swym ramieniu i udzie. Wstydziła się tych myśli, bo tak naprawdę,
podobaÅ‚ jej siÄ™ ten dotyk. CzuÅ‚a, że nie może zwierzyć siÄ™ z tego ani Olemu, ani Åshild. ZresztÄ…
Simen jest przecież taki dobry, nic złego się nie stanie, jeśli pogłaszcze ją po ramieniu. Ale... Za
życia Mari nigdy nie dotykał jej w ten sposób. Czasem się z nią droczył, lecz to było coś całkiem
innego.
Birgit nie była pewna, czy cieszy się, czy też martwi kolejnymi odwiedzinami u Simena.
JeÅ›li Simen znowu bÄ™dzie leżaÅ‚ w łóżku, Birgit natychmiast wezwie Åshild. Tak wÅ‚aÅ›nie zrobi,
uznaÅ‚a i poczuÅ‚a siÄ™ lepiej. Åshild na pewno bÄ™dzie wiedziaÅ‚a, jak pomóc Simenowi w chorobie.
Lekkim krokiem przebiegła przez podwórze i wpadła do sieni.
- Już jestem, przynoszę pozdrowienia od Simena.
- Zadowolony był dzisiaj? - Kari nakrywała właśnie do stołu, lecz zatrzymała się i
spojrzała w kierunku drzwi. Ta dziewczynka nigdy nie traci dobrego humoru, pomyślała.
- Tak. Wyszorowałam podłogi i nazbierałam kwiatków.
Birgit rozejrzała się po pokoju i podeszła do dzieci. Ole zatroszczył się, żeby każde z
blizniąt miało swoją kołyskę. Maluchy jednak rosły tak szybko, że niedługo będą im potrzebne
prawdziwe łóżeczka.
- Gdzie jest Åshild?
- Poszła umyć głowę. Pewno klęczy właśnie nad strumykiem.
- Może bym jej pomogła? - zaproponowała Birgit, myśląc o tym, ile kłopotów sama
[ Pobierz całość w formacie PDF ]