Archiwum
- Index
- Ian Rankin [Jack Harvey 03] Blood Hunt (v4.0) (pdf)
- Darcy Maguire Pasaśźerka na gapć™
- 473. Ireland Liz Zakochany policjant
- Denis D
- Jack L. Chalker Dancing Gods 3 Vengance of the Dance
- Brand Of The Werewolf By Kenneth Robeson
- GR841. DUO Gold Kristi Niecodzienna przysśÂ‚uga
- Lois McMaster Bujold 15.5 Winterfair Gifts
- Przeciwko babom Joanna Chmielewska
- Charles Williams Hill Girl (1951) (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aeie.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
go jeszcze zobaczy?
Pospieszyła długim prostym korytarzem i wcisnęła guziczek windy.
Gdy winda nadjechała, Tatiana wyprostowała ramiona, uniosła brodę, i wkroczyła do
kabiny jak na rusztowanie gilotyny.
Ósme powiedziaÅ‚a do windziarki. StaÅ‚a zwrócona twarzÄ… do drzwi. A
przypomniawszy sobie słowa nie używane od dzieciństwa, powtarzała w duszy raz za
razem: Mój Boże... Mój Boże... Mój Boże".
ROZDZIAA 9
ZADANIE MIAOZ
Już stojąc przed anonimowymi, wymalowanymi kremową farbą drzwiami Tatiana
czuła zapach mieszkania. Ten zapach wypełnił ją bez reszty, kiedy usłyszawszy krótkie
Wejść" otwarła drzwi i stanęła wpatrzona w oczy kobiety, która siedziała przy okrągłym
stole ustawionym na środku pokoju.
Był to zapach metra w upalny wieczór tani aromat skrywający zwierzęcy odór.
Ludzie w Rosji zlewają się perfumami bez względu na to, czy się uprzednio kąpali, czy
nie, ale przeważnie w tym drugim wypadku, więc czyste zdrowe dziewczyny w rodzaju
Tatiany, aby uniknąć smrodu panującego w metrze i tramwajach wolą z pracy do domu
wracać piechotą, jeśli tylko nie leje lub nie leży zbyt głęboki śnieg.
Teraz Tatiana dławiła się w tym zapachu i ze wstrętem marszczyła nos.
Właśnie ten wstręt i pogarda dla osoby, która może żyć w takim smrodzie, pozwoliły
jej spojrzeć w żółtawe oczy patrzące na nią spoza prostokątnych szkieł okularów. Nic w
nich nie mogła wyczytać. Omiatały ją powoli od stóp do głów, jak zapamiętujący
wszystko obiektyw kamery.
Pułkownik Klebb przemówiła:
Jesteście efektowną dziewczyną, towarzyszko kapralu. Przejdzcie przez pokój i z
powrotem.
Co znaczą te ucukrowane słowa? Usztywniona nowym strachem, strachem przed
powszechnie znanymi osobistymi skłonnościami tej kobiety, Tatiana zrobiła, co jej
kazano.
Zdejmijcie kurtkę. Zawieście ją na krześle. Podnieście ręce nad głową. Wyżej.
Teraz pochylcie się i dotknijcie stóp. Wyprostujcie się. Dobrze. Siadajcie. Pułkownik
Klebb przemawiała jak lekarz. Ukazała gestem krzesło naprzeciw siebie po drugiej
stronie stołu. Jej nieruchome, świdrujące oczy skryły się pod powiekami, kiedy
powędrowały ku leżącej na stole teczce akt.
To na pewno moja Zapiska, pomyślała Tatiana. Jakże interesująco mieć przed sobą to
narzędzie, które stanowi o całym życiu człowieka. Jakie jest grube niemal pięć
centymetrów. Co może być na tych wszystkich stronach? Zafascynowana popatrzyła
rozszerzonymi oczyma na otwartÄ… tekÄ™.
Pułkownik Klebb przerzuciła kilka ostatnich kartek i zamknęła okładkę. Była to
pomarańczowa okładka z czarnym ukośnym paskiem. Cóż mogą oznaczać te kolory?
Pułkownik Klebb podniosła wzrok, a Tatiana zdołała jakimś cudem mężnie
odpowiedzieć spojrzeniem.
Towarzyszko kapralu Romanowa był to głos władczy, głos zwierzchnika
mam o waszej pracy dobre meldunki. Doskonałe osiągnięcia tak w wypełnianiu
obowiązków, jak w sporcie. Partia jest z was zadowolona.
Tatiana nie mogła uwierzyć własnym uszom. Zrobiło jej się słabo. Całą jej twarz
zalał rumieniec, który zaraz ustąpił miejsca bladości. Chwyciła dłonią krawędz stołu i
wyjąkała słabo: J-j-jestem wdzięczna, t-t-towarzyszko pułkownik.
Dzięki waszej doskonałej służbie zostaliście wybrani do zadania najwyższej wagi.
To dla was wielki zaszczyt. Rozumiecie?
Cokolwiek się zdarzy, będzie lepsze niż to, co mogło się zdarzyć.
Tak, w zupełności, towarzyszko pułkownik.
Zadanie to wiąże się z niemałą odpowiedzialnością. Jak też wyższym stopniem.
Gratuluję, towarzyszko kapralu, awansu z chwilą zakończenia misji na stopień kapitana
Bezpieczeństwa Państwowego.
Była to rzecz niesłychana w wypadku dwudziestoczteroletniej dziewczyny! Tatiana
przeczuwała niebezpieczeństwo. Zesztywniała jak zwierzę, które pod mięsem dostrzega
stalową paść.
Jestem głęboko zaszczycona, towarzyszko pułkownik odparła, nie mogąc
ukryć niepokoju w głosie.
Rosa Klebb mruknęła coś niezrozumiale. Doskonale zdawała sobie sprawę, co
dziewczyna myślała po otrzymaniu wezwania. Efekty uprzejmego przyjęcia, raptownej
ulgi związanej z dobrymi wieściami i budzących się na nowo obaw były widoczne jak na
dłoni. Była to piękna, otwarta, niewinna dziewczyna. Dokładnie taka, jakiej wymagał
spisek.
Aadna ze mnie gospodyni. Ten awans należy uczcić kieliszkiem wina. Nie
powinniście wszak sądzić, że my, wyżsi oficerowie, jesteśmy pozbawieni cech ludzkich.
Napijemy siÄ™ razem.
To będzie dobry pretekst, żeby otworzyć butelkę francuskiego szampana.
Rosa Klebb wstała i zbliżyła się do bufetu, na którym jej ordynans ustawił wszystko,
co zamówiła.
Póki będę mocować się z korkiem, spróbujcie jednej z tych czekoladek. Te korki
od szampana to zawsze ciężka sprawa. Do takiej roboty nam, dziewczętom, naprawdę
przydałby się mężczyzna.
Nie przerywała tej upiornej paplaniny kładąc przed Tatianą okazałą bombonierkę i
wracajÄ…c potem do bufetu.
Są ze Szwajcarii. Najlepsze z najlepszych. Te okrągłe są nadziewane, a
kwadratowe twarde.
Tatiana wybąkała podziękowanie. Sięgnęła po nadziewaną. Będzie ją łatwiej
przełknąć. Strach przed chwilą, w której ostatecznie zobaczy pułapkę i poczuje na szyi
zatrzaskujące się zęby, zupełnie wysuszył jej usta. Te gierki muszą skrywać coś
naprawdę okropnego. Kęs czekolady utkwił jej w ustach jak guma do żucia. Na szczęście
wciśnięto jej w dłoń kieliszek szampana.
Unosząc radośnie swój, stała nad nią Rosa Klebb.
Za wasze zdrowie, towarzyszko Tatiano. I najserdeczniejsze gratulacje!
Tatiana przymusiła się do nienaturalnego uśmiechu. Podniosła kieliszek i lekko
skłoniła głowę.
Za wasze zdrowie, towarzyszko pułkownik.
Opróżniła kieliszek jednym haustem, jak to jest w Rosji we zwyczaju, i odstawiła go
na stół.
Rosa Klebb natychmiast ponownie napełniła naczynie, rozlewając przy tym nieco
wina.
A teraz za zdrowie waszego nowego wydziału, towarzyszko. Podniosła
kieliszek i ze stężałym cukierkowym uśmieszkiem obserwowała reakcję dziewczyny.
Za SMIERSZ!
Tatiana w otępieniu podniosła się na nogi. Ujęła pełny kielich.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]