Archiwum
- Index
- J.M._McDermott_ _Psia_Ziemia_01_ _Dzieci_demonĂłw
- śąuchowski Henryk Ryszard SśÂ‚ownik savoir vivre'u dla Pani
- fr 19
- Adera_Orfanelli_ _Singing_up_the_Sun
- LE Modesitt Forever Hero 03 The Endless Twilight
- 234. Gordon Abigail Partnerzy
- JosĂŠSaramago Ensaio sobre a luc
- Linux Newbie Administrator Gu
- 02 Laurell Hamilton UśÂ›miechnić™ty nieboszczyk
- Chess Strategy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- gim12gda.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Devon, gramoli się po ciałach swoich pobratymców ku niewielkiej wolnej przestrzeni na środku
podłogi.
Devon poznaje dywan. To stary orientalny kilim we wschodnim skrzydle.
To stamtąd przyszły te demony, myśli. Ze wschodniego skrzydła.
Zatem Isobel też musi tam być.
Tak, jest tego pewien. Widzi teraz drzwi do przyległego pokoju. Są otwarte i skorpion,
którego ślepi używa Devon, pospiesznie biegnie do środka. Devon rozpoznaje to pomieszczenie.
Nigdy go nie zapomni, nie po tym, jak przed paroma miesiącami został tu uwięziony i myślał, że
umrze z głodu. Na twarzy czuje gorący podmuch. Próbuje spojrzeć w górę, gdy skorpion pędzi do
następnych drzwi.
Są metalowe. To portal do świata demonów.
Do Otchłani.
Nagle jego pole widzenia poszerza się. Ktoś podnosi skorpiona i spogląda mu w ślepia.
Czyli wprost na Devona.
Chłopiec sapie ze zdumienia.
Patrzą sobie w oczy. On i Isobel Apostata. Czuje zło emanujące z jej czarnych oczu. Kobieta
wybucha śmiechem.
Ona jest tu, w tym domu, pojmuje Devon. Przy drzwiach do Otchłani we wschodnim
skrzydle!
6. Pojedynek na śmierć i życie
Musze się tam dostać - głośno mówi Devon. - Muszę dostać się do wschodniego skrzydła!
- A dlaczego musisz się tam dostać?
Devon szybko podnosi głowę. Edward Muir stoi nad nim z rękami założonymi na piersi,
przeszywajÄ…c go wzrokiem.
- Przepraszam, nie masz zwyczaju pukać? - Pyta Devon.
- Drzwi były otwarte na oścież. Niezbyt to rozsądne jak na młodego czarodzieja Skrzydła
Nocy, szczególnie kiedy trzyma w ręku jedno z tych piekielnych stworzeń. - Edward krzywi się z
obrzydzeniem. - PozbÄ…dz siÄ™ tego.
Devon wzdycha. Dowiedział się od demona tyle, ile mógł.
- Wracaj do swojej Otchłani - rozkazuje i skorpion znika.
Chłopiec znów odwraca się do Edwarda Muira, na którym ten pokaz czarodziejskich
zdolności najwyrazniej nie zrobił żadnego wrażenia.
- Rozumiem, że pani Crandall poinformowała cię o wszystkim, co tu zaszło - mówi Devon -
a także o moich umiejętnościach.
Edward kiwa głową. Błysk w jego oczach znikł, tak jak ciepło, jakie widział w nich Devon,
kiedy mężczyzna przybył w Wigilię do Kruczego Dworu. Z ponurą miną stoi nad Devonem.
- Powiedziała mi również, że podejrzewa cię o potajemne konszachty z Rolfe em
Montaigne'em - mówi mu Edward.
Devon nie mówi niczego, co mogłoby go obciążyć.
- To przecież zrozumiałe, że ciekawi mnie, kim jestem i skąd pochodzę.
- Miałem nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi, Devonie. Jeśli jednak zadajesz się z
Montaigne'em... - Edward gniewnie zaciska białe wargi na znak urazy i niechęci.
Ten morderca chce zniszczyć naszą rodzinę.
- Teraz to nie ma znaczenia.
Edward irytuje siÄ™.
- Jasne, że ma znaczenie. Montaigne jest zdolny do wszystkiego. Biedna Clarissa. Ilekroć o
niej myślę, pozostawionej w tonącym samochodzie...
Devon przerywa mu:
- Chodzi mi o to, że tej rodzinie grozi znacznie większe niebezpieczeństwo niż to, jakie
stanowi Rolfe Montaigne.
Edward unosi brwi, wyraznie zdenerwowany takim stwierdzeniem.
- Pewnie masz na myśli demony.
- Tak. - Devon patrzy na niego poważnie. - Właśnie dlatego powiedziałem, że muszę się
dostać: do wschodniego skrzydła. Ktoś próbuje otworzyć portal.
Edward prycha.
- Posłuchaj, Devonie. Sprawdziłem ten portal po incydencie z zeszłej nocy. Drzwi są nadal
zaryglowane.
Devon zaczyna się niecierpliwić.
- To, że wciąż są zaryglowane, wcale nie oznacza, że pozostaną zamknięte na zawsze. Czy
wiesz kim jest Apostata?
Edward przewraca oczami.
- Wszystkie te opowieści o Skrzydle Nocy mnie nudzą.
- No cóż, ona była jedną z najgorszych czarodziejek. Tak Jak Jackson, wykorzystywała
demony Otchłani, żeby umocnić swoją potęgę. Została spalona na stosie w 1522 roku. A teraz
wróciła.
Edward Muir śmieje się.
- Tak powiedział ci Montaigne?
- Nie. Sam to widziałem. Zobaczyłem ją przed chwilą, we wschodnim skrzydle!
Edward Muir znowu parska śmiechem.
- To niemożliwe.
- Dlaczego niemożliwe?
Mężczyzna poważnieje.
- Ponieważ zadbaliśmy o to, żeby było niemożliwe.
- W jaki sposób? Pani Crandall również wciąż mówi takie rzeczy. A przecież wyrzekliście
się swoich mocy. Jak możecie zapobiec temu, by Isobel robiła, co tylko jej się podoba?
- Będziesz musiał po prostu w to uwierzyć, Devonie.
Chłopiec kręci głową.
- Nie sądzę, żebym mógł, Edwardzie. Zbyt często mówiono mi, że tutaj jest bezpiecznie i
spokojnie, a potem jakaś cuchnąca bestia właziła przez okno do mojego pokoju i rzucała mi się do
gardła.
Edward Muir obrzuca go karcÄ…cym spojrzeniem.
- Cóż, można to wyjaśnić w bardzo prosty sposób. Nadal praktykujesz magię. To je
prowokuje. Moja siostra zabroniła ci używać magicznych sztuczek, ale przed chwilą widziałem, jak
odesłałeś tego małego demona do Otchłani. Dlaczego po prostu nie rozgniotłeś go butem?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]