Archiwum
- Index
- Giovanni Guareschi [Don Camillo 01] The Little World of Don Camillo (pdf)
- Christine Young [Highland 01] Highland Honor (pdf)
- Angela Verdenius [Heart & Soul 16] Soul of a Guardian (pdf)
- Chalker Jack L W Świecie Studni 5 Zmierzch przy Studni Dusz (pdf)
- Dahlia Rose, Brenda Steele, Regina Paul, Dorian Wallace Mating Season (anth.) (pdf)
- Cooper McKenzie [Menage Amour 161 Club Esotera 03] Minding Mistress (pdf)
- Dena Garson [Emerald Isle Fantasies 03] Ghostly Persuasion [EC Twilight] (pdf)
- 33 1 3 087 Serge Gainsbourg's Histoire de Melody Nelson Darran Anderson (pdf)
- Alan Burt Akers [Dray Prescot 07] Arena of Antares (pdf)
- D'Onaglia Frederick Powrót do śĹźródeśÂ‚
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- epicusfuror.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przy baraku.
135
Co tym razem? zapytał Ray.
Nie masz ochoty zajrzeć do środka? podsunął mu Bobby Andes.
Po co?
Po prostu rzućmy okiem.
Poszli wszyscy. Tony pozostawał z tyłu. Niespodziewany szok. George, policjant,
trzymał Raya za rękę, a Bobby Andes wyjął klucz i otworzył drzwi. Tony przerażony,
o krok od ujrzenia tego miejsca, które tak często konstruował w swojej wyobrazni, ale
teraz nie przygotowany. Czy wolno mu już tam wejść? Bobby Andes zapalił światło we-
wnątrz. Zwiatło pociągnęło Tony ego. Zciany, które wyobrażał sobie jako przystrojone
takim materiałem jak zasłonka w oknie, były puste i szare. Był tam mały piecyk, przy
drzwiach, łóżko z mosiężnymi prętami, gdzie musiały być odciski palców, i pudło na
śmieci, wypełnione gazetami.
Domyślam się, że zgwałciłeś je na tym łóżku rzucił Andes.
Nigdy nikogo nie zgwałciłem.
O, daj już spokój, Ray. Przecież mamy twoją kartotekę...
Do diabła, tamte oskarżenia zostały wycofane. Nigdy nikogo nie zgwałciłem.
Tony stanął przed Rayem, obok łóżka. Zdziwiony był, że jest takie małe, jak łó-
żeczko dziecięce.
Chcę wiedzieć, Ray powiedział. Dokładnie wszystko, co im zrobiłeś.
Zaskoczyło go ciśnienie jego słów, napędzających go jak para.
Będziesz musiał spytać o to kogoś innego, facet.
Chcę wiedzieć, co mówiły. Chcę wiedzieć, co powiedziała Laura, a co Helen. Nikt
inny, poza tobÄ…, tego mi nie powie.
Patrzył z bliska na twarz Raya. Krwawe oczy, zbyt duże zęby, ironiczna mina. Bo co,
koleś? To była prywatna rozmowa między nimi a mną. Ty w tym czasie łapałeś okazję.
Trzeba było nie wyłazić z lasu. Nie twój interes, gościu .
Chcę wiedzieć, jak je zabiłeś. Chcę wiedzieć, czy one zdawały sobie sprawę, co się
z nimi dzieje. Chcę wiedzieć, do kurwy nędzy!
Nie, facet, nie chcesz. Nie ktoÅ› taki jak ty, wychowany w antypatii do przemocy
i walki. Jeszcze byś się porzygał .
Jak cierpiały, Ray? Chcę wiedzieć, czy je bolało. Chcę wiedzieć, co czuły...
Wcale nie chcesz teraz tego wiedzieć, wiesz, że nie chcesz .
Odpowiedz mi, gnoju.
Facet, chyba ci się pokręciło powiedział Ray Marcus.
Głos, który powiedział facet . I po co teraz ta maska, gościu, szukasz dziury w ca-
łym. Myślałem, że je olałeś...
Oczy mówiły swoje. Powiedziałem ci przecież, że ona chce cię widzieć. Gdybyś
przylazł, jak wołaliśmy... Skoro nie potrafiłeś o nie zadbać lepiej... Kurwa, myślałem, że
robię ci przysługę!
136
Ta twarz była przed nim. Mały twardy podbródek jak piłka do baseballa z rozcię-
ciem, odkształcone zęby, łypiące oczy. I ta szybka myśl. Gdyby mógł. Jasne, że mógł!
Niespodzianie, nim go powstrzymają, z całej siły. I zrobił to.
Wtedy Bobby Andes schwycił Tony ego za ręce i odciągnął do tyłu.
Spokojnie, spokojnie.
George miał już wyciągniętą broń. Potem sięgnął ręką w dół, tam, gdzie był Ray.
Rozłożony na podłodze naprzeciw piecyka. Na jego twarzy była krew, rozbite usta.
Jedna sekunda. Potem Ray pozbierał się z podłogi, a George unieruchomił jego ręce,
wykręciwszy je do tyłu. Bobby Andes wszedł między nich. Kajdanki, w oka mgnieniu.
I Ray z dłońmi na ustach, cały zakrwawiony. Krzyczący coś do Tony ego.
...sarżę cze kolesz!
Co on mówi?
Mówi, że cię zaskarży. Nie obawiaj się. Na razie nikogo nie może zaskarżyć.
Wszyszkich wasz...sarżę.
Dam ci radę, Ray. Sam widzisz, co cię spotkało za próbę ucieczki.
...czeczki? Gófno, faszet!
Ray stał spięty z Georgem. Andes poklepał go po ramieniu.
Już dobrze, Ray, załatwimy ci dentystę. Masz jego zęba, George?
Ten podał mu chusteczkę.
Wrócili do samochodu.
Teraz ja poprowadzę zdecydował Andes.
George i Ray, spięci kajdankami, usiedli z tyłu. Tony z przodu, jak poprzednio.
Bobby Andes spojrzał na niego. Oczy mu błyszczały.
Niezle przyznał. Nie wiedziałem, że siedzi to w tobie...
Tony Hastings, który nie był w stanie przypomnieć sobie uderzenia kogokolwiek
wcześniej, czuł się niezwykle. Dziki i ożywiony. Sprawiedliwy gniew się dopełnił.
Susan Morrow wali pięścią w twarz Raya Marcusa i rozgniata go o piecyk. Uuu, ła.
Odkłada maszynopis. Czas przerwać na noc, chociaż to zbrodnia porzucać lekturę
w takiej chwili. Jeszcze jedna bolesna przeszkoda, jak rozwód, wymóg sprzeczności po-
między prawami czytania, a prawami życia. Nie można czytać całą noc, nie, jeśli ma się
takie obowiązki jak Susan. A skoro i tak nie może doczytać do końca i musi przerwać,
to równie dobrze może to zrobić tutaj.
W którymś momencie podczas jej czytania, Dorothy i jej chłopak Arthur wrócili
z randki, zachowali siÄ™ dobrze, respektujÄ…c jej godzinÄ™ policyjnÄ…. Od tamtej pory oglÄ…-
dają telewizję. U góry dalej wagnerowskie dzwięki spoza zamkniętych drzwi. Tristan
równający miłość ze śmiercią.
Susan idzie do łazienki, ucieszona tym grzmotnięciem Raya tak jak ucieszony mu-
siał być sam Tony. Co miała na myśli chwilę temu, radując się tą swoją wściekłością? Na
137
kogo właściwie się wścieka? Na nikogo? Susan, która kocha wszystkich, której serce jest
dla wszystkich. I przypomina sobie ten powód: przeprowadzamy się do Waszyngtonu.
Nie? Ta kwestia na razie została zawoalowana, otorbiona jak owad w kokonie, owinięta
jedwabiem jej czytania. Wkrótce znów wypłynie jednak i wtedy Susan będzie musiała
o tym pomyśleć.
Czy powinna powiedzieć Dorothy i Arthurowi, żeby już dali spokój? Dusi w so-
bie jakiś teatralny impuls do tego, żeby ich łajać za zatracanie młodości przed telewi-
zorem. Telewizja, wyjazd do Waszyngtonu i powalenie Raya mieszają się w jej głowie,
sprawiając jakby to telewizor chciała zmiażdżyć. Staje więc jakby z pozycji obcego py-
tając siebie, jaka jest różnica pomiędzy gapieniem się Dorothy w telewizor, a jej gapie-
niem się w książkę. Martha i Jeffrey, jej małe zwierzątka, uważają przecież za dziwne to
jej sztywne siedzenie w jednym miejscu, jak sparaliżowana. Wolałaby nie musieć udo-
wadniać wciąż, że ta jej skłonność do czytania czyni ją właśnie cywilizowaną.
DRUGA PRZERWA
JEDEN
Obudz się już. Zwiatło, pusty kwadrat, okno. Klapa w podłodze zatrzaskuje wy-
cofujący się umysł. Luka bez umysłu przed innym umysłem, jasnym i powierzchnio-
wym, wita ją ziemskimi danymi. Dzień dobry, Susan, już podaję dzień tygodnia, godzi-
nę, ubieraj się, planuj dzień.
Umysł pełen jest ładu i porządku. Mimo iż jeszcze przez chwilę tamten oddalający
się świat migocze, jak szron na szybie, świat, gdzie wszystko jest połączone, Edward,
Tony, odmienne stany świadomości Susan, jedno wiedzie w drugie i z powrotem, tak
samo i na zmianę. Kiedy migotanie gaśnie, pojawiają się różnice i jeszcze raz Susan jest
[ Pobierz całość w formacie PDF ]