Archiwum
- Index
- James Fenimore Cooper Oak Openings (PG) (v1.0) [txt]
- James Alan Gardner [League Of Peoples 02] Commitment Hour
- James Alan Gardner [League Of Peoples 07] Radiant
- 052. Darcy Emma James Family 01 Rozbitkowie
- James Axler Deathlands 051 Rat King
- James Fenimore Cooper Jack Tier, Volume 2
- James Axler Earthblood 02 Deep Trek
- James Axler Deathlands 065 Hellbenders
- James P. Hogan Giants 3 Giant's Star
- Krentz Jayne Ann Zapomniane marzenia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aeie.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zadatki na dobrego stolarza i opłacał mu naukę w zaocznym technikum, aby
mógł nauczyć się porządnie zawodu.
38
R
L
T
Ale ta młoda kobieta... Fleur... może być odpowiednia dla Sebastiana.
Wydawało się, że pobyt tutaj naprawdę sprawia jej przyjemność. I lubi
wędrować samotnie po okolicy. No i nie przegląda się ciągle w lustrze.
W porządku odpowiedział obojętnie. A ty, Fleur? Daję słowo,
jest tam tyle do oglądania, że nie będziesz się nudziła, gdy ja spotkam się z
księgowym.
Spojrzała na niego.
Jesteś pewien, że zajmowanie się mną nie sprawi ci kłopotu?
Miał już odpowiedzieć, kiedy zadzwoniła komórka Fleur i dziewczyna
przerwała rozmowę, by odebrać połączenie. To była Mia.
Cześć, Mia! Tak... dobrze, doskonale! Zwietnie się bawię. I tak się
czuję. Uśmiechnęła się, słysząc entuzjastyczny głos przyjaciółki. Och,
biedactwo, musisz tak ciężko pracować... ale to samo mnie czeka za tydzień...
chyba że zostanę odwołana wcześniej dorzuciła szybko. W ten sposób
stworzyła sobie okazję do skrócenia wizyty i pozwoliła, by Sebastian to
usłyszał. Tak, stoi tu przy mnie. Chcesz z nim zamienić słowo?
Podała komórkę Sebastianowi i przysłuchiwała się, jak brat i siostra
wymieniają zwykłe uprzejmości.
Tak, wiesz, że zawsze robię, co mi każesz. Jutro zabieram Fleur do
Truro, żeby mogła je pozwiedzać, gdy ja będę się naradzał z księgowym i
notariuszem. Co? Och, tak, też możemy to zrobić... Dobra, dobra, już ci ją
dajÄ™. BÄ…dz grzeczna.
Fleur uniosła brwi. Nie powiedziała, że z nim pojedzie. Po prostu
założył, że to zrobi. Ale właściwie, czemu nie, pomyślała.
Obserwowała jego oddalające się plecy, potem zebrała kubki i zaniosła
je do zlewu.
39
R
L
T
Nie, moja kochana, zostaw to mnie zaprotestowała Pat, myśląc, jak
Fleur Å‚adnie wyglÄ…da w wielkim, grubym, kremowym swetrze, z otaczajÄ…cymi
twarz złocistymi włosami. A przy okazji, mama pyta, czy nie wpadłabyś do
naszej chatki na podwieczorek? Mogłabyś wziąć te powieści, które obiecała ci
pożyczyć.
Byłoby świetnie, Pat. Dziękuję.
No więc zabierz się ze mną pojutrze, skoro jutro jedziesz z
Sebastianem do Truro. Nie znasz wcale Kornwalii? spytała z ciekawością,
przystępując do krojenia grubych plastrów smakowicie wyglądającej
pieczonej szynki.
Nie, właściwie nie. Ojciec wolał Szkocję i Krainę Jezior, więc zawsze
tam jezdziliśmy, kiedy byłam mała. A w ostatnim czasie urlop spędzałam z
przyjaciółmi za granicą. Muszę być jedyną osobą na świecie, która
niespecjalnie ma ochotę na takie podróże. O wiele szczęśliwsza jestem w
domu.
Obserwowała, jak Pat zręcznie posługuje się nożem, różowa szynka
połyskiwała soczyście na ten widok ślinka napływała jej do ust, chociaż do
lunchu pozostało jeszcze kilka godzin. I podziękuj matce za zaproszenie.
Pat uśmiechnęła się z zadowoleniem.
Wiem, że ona też się ucieszy powiedziała.
Nie widuje już zbyt wielu ludzi i sądzę, że czasami czuje się samotna.
Fleur wstała.
Zabiorę na spacer Bensona. Wydaje się, że pogoda jest dość ładna.
Dobrze zgodziła się Pat, szturchając delikatnie psa czubkiem buta.
Wstawaj, ty leniwy zwierzaku pogoniła go czule.
Co siÄ™ z nim dzieje, kiedy nikogo tu nie ma?
40
R
L
T
Och, zajmuje siÄ™ nim mama albo ja. Albo Frank. Ma dobrÄ… opiekÄ™.
Jeszcze parę lat temu jezdził z Sebastianem do Londynu, ale okazało się, że to
mało praktyczne rozwiązanie. I, jak mi się wydaje, pies tęsknił bardzo za
domem.
No proszę, Benson i ja mamy podobny gust uśmiechnęła się Fleur.
Pat skończyła swoją robotę, zawinęła resztę mięsa w przezroczystą folię
i włożyła je do lodówki.
Przygotuję lunch na pierwszą. Sebastian mówił, że może się trochę
spóznić, ale jedzenie się nie zepsuje. A ja wezmę też trochę ze sobą i zjem
lunch z mamÄ….
Fleur zdjęła ciepłą kurtkę z haka na bocznych drzwiach zauważyła, że
Sebastian wieszał tam swoją potem przywołała Bensona. O dziwo, pies
wstał od razu i przydreptał do niej.
Do zobaczenia, Pat! zawołała, wychodząc na dwór.
Wkrótce zostawili dom za sobą i zaczęli przemierzać podmokłe ścieżki.
Benson z radością wybierał drogę, co kilka metrów zatrzymywał się i
zaczynał węszyć. Mniej więcej po półgodzinnej przechadzce Fleur przywołała
do siebie psa, który uważnie badał karłowaty krzak.
Masz już dość, Benson? Możemy wracać? Dobry piesek. No chodz.
Pies oderwał się niechętnie od przedmiotu swego zainteresowania, ale
pobiegł naprzód, nie oglądając się na podążającą za nim Fleur. No cóż,
najwyrazniej dobrze się bawi, pomyślała. I wtedy, jak zwykle
niespodziewanie, zaczął padać drobny deszcz. Zawołała znowu, tym razem z
większym zdecydowaniem:
Benson, wracaj. Już. Musimy iść do domu. Ale pies odwrócił się tylko
i spojrzał na nią smutno.
41
R
L
T
Westchnęła. Pat poradziła jej, aby na wszelki wypadek wzięła ze sobą
smycz. Podeszła więc, by przyczepić ją do obroży psa. Ale Benson podjął już
decyzję, usiadł na mokrej ziemi i nie chciał się ruszyć. Zmarszczyła brwi i
pociągnęła lekko za smycz.
No chodz, bądz grzeczny. Spacer był cudowny, ale czas wracać.
Jednak pies miał inne zdanie, i po kilku nieudanych próbach przekonania
go, Fleur zaczęła się trochę denerwować. A jeśli Benson wcale nie zechce
pójść do domu? Jest za ciężki, by mogła wziąć go na ręce i nieść. A jeśli wróci
sama, jak zareaguje na to Sebastian? Zdawała sobie sprawę, że prawdo-
podobnie pies zdołałby trafić do domu bez jej pomocy, ale nie mogła być tego
pewna.
W porządku, niech będzie, jak chcesz. Ja wracam. To na razie,
Benson. Cześć.
Odwróciła się i ruszyła w kierunku, z którego przyszli, z nadzieją, że
pies podąży za nią. Ale gdy się obejrzała, zobaczyła, że nie ruszył się z
miejsca. Teraz naprawdę się zniecierpliwiła. Spojrzała na zegarek i z
[ Pobierz całość w formacie PDF ]