Archiwum
- Index
- Johanna Lindsey Viking Family Tree 02 Hearts Aflame
- Jerry Pournelle High Justice
- Aunt Dorothy Book II
- KSIAZKI ZAKAZANE PROTOKOśÂY OBRAD MćÂDRCÄÂW SYONU
- MacLean Alistair (1974) Przelecz zlamanego serca
- Lois McMaster Bujold 06 Ethan of Athos
- Waverly Shannon Antalogia Noworoczna 01 WesośÂych śÂwić t, AniośÂku
- Krytyczne parametry wzmacniacza mocy
- A fiatal lany otthon Gonda Bela
- Diana Hunter [Submission] Services Rendered [EC Taboo] (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- stemplofil.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przyznał szczerze.
Głęboko wciągnęła powietrze, uświadamiając sobie, że - niezależnie, czy Rory zdaje sobie z tego sprawę, czy nie
- nieszczęście, o którym mówił, i tak stanie się jej udziałem. Jeśli go teraz powstrzyma, nie daruje sobie tego do
końca życia. A jeśli się podda i duma nie pozwoli jej potem przybiec do niego ze szlochem, gdy przyjdzie jej za to
zapłacić, i tak będzie nieszczęśliwa. Czy szybko się skończy to, co ich łączy, czy potrwa to dłużej, i tak jest
skazana potem przeżyć resztę życia bez Rory ego. A to chyba okaże się najtrudniejsze.
Zajrzał jej w oczy. Rysy jego twarzy lekko się ściągnęły, jakby wyczuwał, że dziewczyna ciągle jeszcze się waha.
- Więc spytam cię tylko raz. Czy jesteś pewna, że właśnie tego chcesz? Masz pożałowania godny zwyczaj igrania
z ogniem, ale tak by się przypadkiem nie sparzyć. A jestem na tyle próżny, by zapewnić cię, że jeśli pójdziemy
dalej, tym razem będziesz nieco osmalona, o ile całkiem nie strawi cię ogień, panno Gillian Thorncliff.
Zmusi ją, by wypowiedziała te słowa na głos. I nagle to okazało się to zupełnie proste, gdyż nie mylił się mówiąc,
że nie ma miejsca na wstyd, jeśli kobieta i mężczyzna przychodzą do siebie ze szczerością, bez kłamstwa i
podstępu. Dlatego uniosła głowę.
- Tak, właśnie tego chcę. Miałeś rację. Po to tu przyjechałam.
19
Jeszcze przez długą chwilę się nie poruszał. W końcu z jego ust wyrwało się dziwne westchnienie, jakby
uwalniał napięcie, którego nawet się nie domyślała. A potem w mgnieniu oka był przy niej i całował ją.
55
Nie spodziewała się, jaki pożar wznieciła, póki ten ogień jej nie pochłonął. Groziło jej, że lada chwila jego
namiętność ją spali, gdyż nie ulegało wątpliwości, że posiadał znacznie większe doświadczenie niż ona.
Błyskawicznie uświadomił jej, co właściwie dzieje się między mężczyzną a kobietą, kiedy oboje przychodzą do
siebie z własnej woli i zapominają o wstydzie. Dłońmi wodził po jej rozpuszczonych włosach, a każde miejsce,
którego dotknęły jego usta, płonęło. Kiedy zaś rozchylił poły jej peniuaru, na widok jego spojrzenia poczuła tylko
pełną radości dumę, na którą składała się w równym stopniu namiętność i nieoczekiwana zaborczość. Dopiero gdy
w ślad za dłońmi poszły jego usta, Gillian zachłysnęła się, uświadamiając sobie, że Jednak wiele się jeszcze musi
nauczyć.
Zastanawiała się tylko, czemu tak długo się wahała. Nie było Już miejsca na strach, troskę o przyszłość czy
przeszłość. Liczyły się wyłącznie usta Rory ego i jego płonące ciało. Nawet umiejętność logicznego myślenia
gdzieś się ulotniła, myśli rozproszyły się, a w końcu uciekły porwane falą namiętności.
Lecz oto niespodziewanie to Rory pierwszy się pohamował. Z całej siły tulił Gillian do siebie, szepcząc do niej
bez tchu, tonem, którego nigdy przedtem u niego nie słyszała, ale w którym już dzwięczały nutki śmiechu.
- Nie wyobrażałem sobie, że okażesz się tak wdzięczną uczennicą, ślicznotko. Jeśli jednak nie chcemy ryzykować
uraczenia Kintyre a czarnowłosym bękartem w charakterze wyrzutu sumienia, to lepiej zatrzymajmy się teraz, póki
jeszcze nie jest za pózno.
Dłuższą chwilę potrwało, nim wreszcie dotarło do niej, co mówi Rory. A gdy już dotarto, podziałało jak kubeł
zimnej wody. O ile w pieszczotach nie znała wstydu, o tyle teraz poczuła jego nagłe ukłucie, zdając sobie sprawę,
że Rory bez trudu zapanował nad własną namiętnością, podczas gdy ona jeszcze nie chciała, by ją stawiano twarzą
twarz z gorzką rzeczywistością. Co więcej, straszliwie ją dotknęło, że przypomina jej o Kintyrze w takiej chwili.
Choć czego właściwie się spodziewała? Dla niego to w końcu przelotna przygoda, jedna z wielu, a nie
wstrząsające, niezwykłe doświadczenie tak jak dla niej. Jak skończona idiotka dała się na chwilę zaślepić
namiętności, zapominając o aż nadto bolesnej prawdzie: Rory nie oszukiwał jej, że ofiaruje jej więcej niż kilka
chwili rozkoszy. Powinna mu podziękować, że wykazał się opanowaniem i wyhamował, nim było dla nich obojga
za pózno. Z całą pewnością jednak to nie wdzięczność w tym momencie czuła.
Szybko usiadła plecami do niego, wdzięczna za zapadający zmrok, dzięki któremu Rory nie widział jej twarzy.
- Zaiste, pora się pohamować, by chwili rozkoszy nie przyszło opłacić całym życiem bólu.
- Skoro mówisz o tym w ten sposób, to rzeczywiście najwyższy czas, byśmy się opamiętali. Choć przyznam, że
uderzasz mi do głowy niczym wino, ślicznotko - jego głos nagle zabrzmiał zimno w zapadającym zmierzchu.
Szybko owinęła się nieskromnym peniuarem, marząc, by móc zniknąć i nie musieć przeżyć następnych kilku
chwil. Chciała zostać sama, wypłakać się i przeklinać los, zamiast zmuszać się do stawienia czoła Rory emu i
ratowania resztek dumy.
- A jak powinnam o tym mówić? Nie udawaj, że nie myślisz podobnie. W końcu ten ciemnowłosy bękart, o
którym mówiłeś, mógłby stanowić poważne zagrożenie dla twej nieskrępowanej wolności. Wszak nie możemy do
tego dopuścić. - Nie potrafiła zapanować nad goryczą.
On też usiadł.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]