Archiwum
- Index
- James Fenimore Cooper Oak Openings (PG) (v1.0) [txt]
- James Alan Gardner [League Of Peoples 02] Commitment Hour
- James Alan Gardner [League Of Peoples 07] Radiant
- 052. Darcy Emma James Family 01 Rozbitkowie
- James Axler Deathlands 051 Rat King
- James Fenimore Cooper Jack Tier, Volume 2
- James Axler Earthblood 02 Deep Trek
- James Axler Deathlands 065 Hellbenders
- James P. Hogan Giants 3 Giant's Star
- Lil Gibson Feline Predators Of Ganz 2 Sherem (pdf) (Venus)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- gim12gda.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kąpielówkach.
Irracjonalnie zaczęła żałować, że coś cennego uniknęło z
jej życia. Wiedziała, że jej odczucia są niemądre, bo nigdy nie
miała Alexisa, lecz nic na to nie mogła poradzić. Jedynym
lekarstwem na zainteresowanie nim była dobra pamięć.
Przecież ją wykorzystał i porzucił. Nic dla niego nie znaczyła.
Ta świadomość zawsze powinna jej towarzyszyć.
Gdy powrócili na brzeg po długich harcach w morzu,
Nicky położył się na kocu i niemal natychmiast zasnął. Alexis
i Rhianna milczeli, oboje pogrążeni w rozmyślaniach.
Milioner przypomniał sobie jej wyznanie. Była księgową.
Uznał, że powinien to sprawdzić. Gdyby jej słowa się
potwierdziły, wówczas może jej zapewnienia o własnej
niewinności nie były wyssane z palca. Może faktycznie nie
podała mu się na talerzu celowo, by go zmiękczyć przed
zaproponowaniem wykupu firmy ojca...
- Masz jakieś jego zdjęcia z okresu, gdy był
niemowlęciem? - spytał, nagle przerywając milczenie.
- Trochę. - Pokiwała głową.
- Chętnie bym je kiedyś obejrzał.
- SÄ… w moim mieszkaniu.
- Powiedz mi, jak twój ojciec znosił obecność małego
dziecka? - zainteresował się Alexis.
- yle - wyznała, sama nie rozumiejąc, skąd u niej taka
otwartość. - Nie lubił nikogo i niczego, co odrywało go od
pracy.
- Brakuje ci go? Zacisnęła usta.
- Nie - przyznała. - To okropne, wiem, ale wcale za nim
nie tęsknię. Nie obchodziła go rodzina, ani bliższa, ani dalsza.
Cokolwiek dla niego robiłam, był niezadowolony. W końcu
przestałam się nim przejmować. Wystarczał mi Nicky. Jest
cudowny, kocham go z całego serca.
- Ja też - wyznał cicho Alexis. - I będę go kochał, wiem o
tym dobrze. Nigdy się go nie wyrzeknę, choć mój ojciec
wyrzekł się mnie...
Milczała taktownie.
- Widzisz, podobnie jak ty, całe dzieciństwo i wczesną
młodość oczekiwałem, aż ojciec mnie pokocha. Nie
doczekałem się.
Odetchnął głęboko, a ona machinalnie położyła dłoń na
jego ręce. Nieoczekiwanie uświadomiła sobie, że jej syn
będzie bezpieczny przy swoim ojcu, który nigdy, przenigdy go
nie zawiedzie. - Rhianno, poradzimy sobie - wyszeptał Alexis.
- Dowiedziemy, że jesteśmy dobrymi rodzicami. Oboje go
kochamy.
Odpowiedziała mu ostrożnie, bardzo ostrożnie, czując
silny ucisk w piersi.
- Postaram się - odparła cicho. Skinął głową.
- Dziękuję - powiedział krótko.
Gdy póznym popołudniem wrócili do domu, siostra
Thompson wraz z Karen zajęły się poprawianiem urody
rekonwalescentki - w ramach zajęć terapeutycznych, jak obie
ją zapewniały. Z umytymi włosami i makijażem poczuła się
znacznie lepiej, a pielęgniarka i piastunka zgodnie
oświadczyły, że wygląda rewelacyjnie.
- Mamusiu! Jesteś piękna! - wykrzyknął Nicky szczerze,
gdy poszła dać mu buzi na dobranoc.
- Dziękuję, kochanie - odparła z uśmiechem.
- Buziaka - zażądał i wyciągnął ku niej ręce. Objęła go
mocno.
- Ale lekkiego - szepnęła. - Nie chcę cię wysmarować
szminkÄ….
Wobec tego Nicky ochoczo wycałował mamę po
policzkach.
- Mamusia - powiedział zadowolony i przy - tulił się do
poduszki. - Mamusia, Nicky, tata. I miś - dodał, przytulając
pluszaka o powycieranym futrze.
Rhianna siedziała obok syna i trzymała go za rękę, aż
usnął. Wtedy podniosła się, odwróciła do wyjścia i
znieruchomiała.
W drzwiach na korytarz stał Alexis. Nie miała pojęcia, jak
długo ją obserwował. Zakłopotana, przemknęła się obok
niego.
W jadalni zobaczyła, że stół jest nakryty tylko dla dwóch
osób, i zrozumiała, że dla dobra Nicky'ego będzie musiała
przy nim zasiąść.
Zajęła miejsce wskazane przez Stavrosa. Alexis usiadł
naprzeciwko niej i zapatrzył się na nią.
Była pięć lat starsza, dobiegała trzydziestki, to fakt. Nadal
jednak wyglądała oszałamiająco pięknie. Nareszcie włożyła
sukienkę, a nie wypłowiały podkoszulek i workowate spodnie.
W końcu mógł się naocznie przekonać, że jej piersi wciąż
prezentują się znakomicie. Jego serce nagle mocniej zabiło.
Rhianna miała ochotę wstać i uciec. Uważne spojrzenie
Alexisa wyprowadzało ją z równowagi. Od pięciu lat nikt tak
na nią nie patrzył. Musiała coś powiedzieć, aby przerwać to
niezręczne milczenie.
- Dziękuję, że zabrałeś Nicky'ego na wycieczkę łodzią.
Był zachwycony - zauważyła zakłopotana.
Alexis zareagował z lekkim opóznieniem. - Za bardzo się
zmęczyłaś - odparł w końcu. - Jutro pożeglujemy. Okaże się,
ile zapamiętałaś ze swojego kursu.
- Niemal nic - zapewniła go.
- Zobaczymy.
Przez cały posiłek rozmawiali o wszystkim i o niczym.
Alexis wkrótce przestał wlepiać w nią wzrok, więc uznała, że
jego nagłe zainteresowanie wynikało tylko z szoku,
wywołanego zmianą jej stylu.
Gdy przyszła pora na kawę, wyszli na taras i zasiedli przy
stole, na którym Stavros postawił świecę i tacę z gorącym
napojem.
- Nie zimno ci? - spytał. Pokręciła przecząco głową.
- Ani trochę. Dziękuję. Jest cudownie. Oboje zamilkli.
Wypiła łyk kawy, rozkoszując
się jej charakterystycznym aromatem. Alexis rozparł się w
krześle, w palcach trzymał szklaneczkę ouzo. Maleńka
filiżanka kawy na razie stała nieruszona. Podobnie jak
Rhianna, wydawał się zadowolony z panującej ciszy.
Rhianna czuła jednak, że ten zewnętrzny spokój skrywa
gwałtowne prądy, które przewalały się pod wyciszoną
powierzchniÄ….
Jak miała wyglądać przyszłość? Nie na wyspie, lecz poza
nią, gdy Rhianna wyzdrowieje? Alexis chciał, by zapanował
pokój...
Czy mogła mu ufać? Jego twarz pozostawała
nieprzenikniona.
- Co się stało? - spytał nagle.
- Co z nami będzie? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Jaka będzie nasza przyszłość?
Zastanawiał się przez długą chwilę, nim wreszcie
przemówił.
- Co z nami będzie? - powtórzył cicho. - Na to pytanie
jest chyba tylko jedna odpowiedz.
Nie odrywała od niego wzroku.
- Bierzemy ślub - wyjaśnił.
ROZDZIAA DZIESITY
Rhianna patrzyła na Alexisa, niepewna, czy dobrze
usłyszała. Otworzyła usta ze zdumienia.
- Bierzemy ślub? - powtórzyła oszołomiona. Skinął
głową.
- To oczywiste. Nicky potrzebuje obojga rodziców.
Stabilizacji. Rodziny. Dlatego bierzemy ślub.
- Oszalałeś - wykrztusiła.
Nie wydawał się rozgniewany jej reakcją.
- Przemyśl moje słowa - zasugerował i wypił łyk ouzo.
- O czym tu myśleć? - wybuchnęła. - Kpisz sobie, tak? To
jakiś niesmaczny, idiotyczny żart...
- Powtarzam: nasz ślub jest oczywistym rozwiązaniem. -
Sprawiał wrażenie zaskoczonego gwałtownością jej reakcji. -
Oboje chcemy być blisko Nicky'ego, a on potrzebuje
pełnoetatowych rodziców, którzy mieszkają razem z nim, są
[ Pobierz całość w formacie PDF ]